sobota, 22 lutego 2020

Nowe życie Peaches 'n Cream Barbie

Znalazłam ją jakiś czas temu na targu staroci. Makijaż zmazany, dwa różne kolczyki, włosy ściśnięte ciasną gumką... Normalnie chodząca bieda. Pomyślałam: idealna kandydatka do treningu repaintu! I tak oto trafiła do mojego domu...
Barbie Peaches n Cream 1984
Zdjęcie jest bardzo niewyraźne ponieważ robione w samochodzie. Nie mogłam się powstrzymać, żeby nie pochwalić się koleżance co nakupowałam jeszcze zanim dotrę do domu... :) Jak się później okazało, nie zrobiłam jej już żadnego więcej zdjęcia przed umyciem...
Barbie Peaches n Cream 1984 doll restoration
W pierwszej kolejności oczywiście było pranie, to znaczy mycie, szorowanie i czesanie. Przywróciłam jej też przedziałek, dzięki czemu nabrała zdecydowanie lepszego wyglądu. Kiedy już wyschła przyszedł czas na malowanie...
Barbie Peaches n Cream 1984 doll restoration
Tak prezentowała się zanim w ogóle chwyciłam za pędzel. A jak prezentuje się teraz? Zapraszam dalej...
Barbie Peaches n Cream 1984 doll restorationBarbie Peaches n Cream 1984 doll restoration
Niestety nie mam jej oryginalnego ubranka ale to nic. Myślę, że wyszła całkiem dobrze. Fryzura wymaga jeszcze dopracowania ale póki co cieszy oczy w takim wydaniu.
Za jakiś czas najprawdopodobniej poszukam dla niej nowego domu ponieważ nie zbieram lalek z tego okresu. Mam nadzieję, że znajdzie się ktoś, kto się nią zaopiekuje a tymczasem pojedzie ze mną jako reprezentacja na warsztaty naprawiania lalek.

sobota, 1 lutego 2020

Po długiej przerwie...

Na prawdę długiej... Ach co to był za rok!
Przede wszystkim był bardzo intensywny dla mnie pod względem zawodowym. Z drugiej strony chciałam odpocząć od pewnych spraw, które w 2018 mocno dały mi się we znaki. Ale od początku...
Cały rok 2018 był bardzo trudny, musiałam uporać się z pewną trudną, osobistą sprawą (która dalej się ciągnie, ale najgorsze już - mam nadzieję - za mną). Dodatkowo pisałam też pracę mgr, co bywa  wykańczające :) Kiedy już z końcem roku uporałam się z tym wszystkim i chwilę odetchnęłam, zaczęłam poszukiwania pracy. I tu zaczęły się schody. Niestety, przez kilka miesięcy nic nie mogłam znaleźć. Dopiero w połowie kwietnia podjęłam pracę (swoją drogą jest super więc warto było czekać :)). Jednak okres poszukiwań i nieudanych rozmów kwalifikacyjnych odbił się na moim nastroju oraz na finansach...

Taki był początek 2019 ale... później było już tylko lepiej :) Nie od razu Kraków zbudowano więc powoli ale zaczęłam się przyzwyczajać do pracy na pełen etat. Co więcej, po kilku miesiącach udało mi się wyjść na prosto w kwestii finansów i powoli zaczęłam wracać do lalkowania (może powoli to zbyt delikatne słowo?). 

A teraz krótki przegląd tego co przez miniony rok mojej blogowej ciszy działo się u moich lalek.

Dzwoneczek doczekała się poprawek oczu i makijażu.

Moje zdolności szydełkowe bardzo się poprawiły.
Mogę powiedzieć, że nawet mocno się w to wkręciłam i co jakiś czas produkuję coś moim dziewczynom  :)
 

Moje zdolności fryzjerskie również się poprawiły. Doświadczyła tego m.in. Śnieżka.

Udała mi się na prawdę fantastyczna metamorfoza, która obejmowała nie tylko mycie ale i poprawki twarzy.

Byłam w delegacji służbowej w... Korei Południowej! (Mówiłam, że trafiłam na prawdę fajną pracę :)
W wolnych chwilach przeglądałam dostępne lokalnie lalki i nawet przywiozłam sobie jeden komplet ubrań.

Oczywiście nie obyło się bez kwasów i wpadek... :)
Próbowałam swojego pierwszego rerootu przy użyciu włóczki i oczywiście przesadziłam z ilością. 
Cóż, głowa niestety wylądowała ostatecznie w śmieciach.

Udało mi się popełnić mój pierwszy w życiu repaint.
Trafiła mi się Anna z krzywymi oczami więc trzeba było taką okazję wykorzystać ;)

Nauczyłam się ratować połamane szyje.

A przede wszystkim ustaliłam w końcu profil swojej kolekcji :)
Zdecydowałam się na lalki mojego dzieciństwa. Miałam w życiu tylko jedną oryginalną Barbie i to w dodatku wielkooką Skipper, ale to właśnie one - Generation Girls - królowały w czasach, kiedy bawiłam się lalkami. Zdecydowałam się na lalki z moldem CEO/GG 1998 oraz pojedyncze inne, które mi się spodobają.
Do tego zbieram też Midge na różnych moldach, Teen Skipper no i całą bandę Generation Girls :)
Co ciekawe, nie mam jeszcze żadnego pana, który spodobałby mi się na tyle aby u mnie zostać!

I tak z miesiąca na miesiąc lalek przybywa a czasu na ich ogarnięcie wcale nie przybywa :D

Późną jesienią popełniłam mój pierwszy w życiu custom! Z Cleo de Nile Monster High zrobiłam jedną z moich ulubionych postaci filmowych czyli Marty Maraschino z filmu Grease :)
Kurteczkę zamówiłam u koleżanki po czym sama wykonałam na niej haft. Całą resztę, począwszy od wiga, przez repaint a skończywszy na reszcie ubranek - wykonałam sama :)


Poznałam kilka fantastycznych miejsc do kupowania lalek i udało mi się nawet parę razy ustrzelić prawdziwą kumulację!

Jesienią byłam na swoim pierwszym lalkowym spotkaniu. Nie był to jakiś wielki zlot a zwyczajne, lokalne spotkanie, ale dzięki niemu poznałam kolejne wspaniałe lalkujące osoby i zobaczyłam na żywo wiele pięknych lalek :)


Jako prezent na Boże Narodzenie kupiłam sobie swoją pierwszą lalkę NRFB - Birthday Wishes 2014. 
Nawet stała w pudełku jakiś czas... bo już stoi bez pudełka :)

Pod koniec roku zakochałam się też w 11-calowych księżniczkach Disneya. Tu moje 4 ulubione.
Nie planuję kolejnych postaci z tej serii ale kto wie, może powtórki tylko w innych stylizacjach?

A tutaj przegląd jak przez ten rok rozwijała się moja kolekcja.
Zaczęło się od jednej stojącej przy książkach Arielki. A potem... sami zobaczcie:














Dużo - niedużo? Trudno powiedzieć. 2019 na pewno był rokiem intensywnym, czasem wielu zmian, odkrywania ale też i odpuszczania sobie pewnych rzeczy. Dlatego też nie udzielałam się na blogu. Mam nadzieję, że teraz się to zmieni...
Zapraszam do pozostania i śledzenia kolejnych wpisów.