Znalazłam ją jakiś czas temu na targu staroci. Makijaż zmazany, dwa różne kolczyki, włosy ściśnięte ciasną gumką... Normalnie chodząca bieda. Pomyślałam: idealna kandydatka do treningu repaintu! I tak oto trafiła do mojego domu...
Zdjęcie jest bardzo niewyraźne ponieważ robione w samochodzie. Nie mogłam się powstrzymać, żeby nie pochwalić się koleżance co nakupowałam jeszcze zanim dotrę do domu... :) Jak się później okazało, nie zrobiłam jej już żadnego więcej zdjęcia przed umyciem...
W pierwszej kolejności oczywiście było pranie, to znaczy mycie, szorowanie i czesanie. Przywróciłam jej też przedziałek, dzięki czemu nabrała zdecydowanie lepszego wyglądu. Kiedy już wyschła przyszedł czas na malowanie...
Tak prezentowała się zanim w ogóle chwyciłam za pędzel. A jak prezentuje się teraz? Zapraszam dalej...
Niestety nie mam jej oryginalnego ubranka ale to nic. Myślę, że wyszła całkiem dobrze. Fryzura wymaga jeszcze dopracowania ale póki co cieszy oczy w takim wydaniu.
Za jakiś czas najprawdopodobniej poszukam dla niej nowego domu ponieważ nie zbieram lalek z tego okresu. Mam nadzieję, że znajdzie się ktoś, kto się nią zaopiekuje a tymczasem pojedzie ze mną jako reprezentacja na warsztaty naprawiania lalek.
Przede wszystkim był bardzo intensywny dla mnie pod względem zawodowym. Z drugiej strony chciałam odpocząć od pewnych spraw, które w 2018 mocno dały mi się we znaki. Ale od początku...
Cały rok 2018 był bardzo trudny, musiałam uporać się z pewną trudną, osobistą sprawą (która dalej się ciągnie, ale najgorsze już - mam nadzieję - za mną). Dodatkowo pisałam też pracę mgr, co bywa wykańczające :) Kiedy już z końcem roku uporałam się z tym wszystkim i chwilę odetchnęłam, zaczęłam poszukiwania pracy. I tu zaczęły się schody. Niestety, przez kilka miesięcy nic nie mogłam znaleźć. Dopiero w połowie kwietnia podjęłam pracę (swoją drogą jest super więc warto było czekać :)). Jednak okres poszukiwań i nieudanych rozmów kwalifikacyjnych odbił się na moim nastroju oraz na finansach...
Taki był początek 2019 ale... później było już tylko lepiej :) Nie od razu Kraków zbudowano więc powoli ale zaczęłam się przyzwyczajać do pracy na pełen etat. Co więcej, po kilku miesiącach udało mi się wyjść na prosto w kwestii finansów i powoli zaczęłam wracać do lalkowania (może powoli to zbyt delikatne słowo?).
A teraz krótki przegląd tego co przez miniony rok mojej blogowej ciszy działo się u moich lalek.
Dzwoneczek doczekała się poprawek oczu i makijażu.
Moje zdolności szydełkowe bardzo się poprawiły.
Mogę powiedzieć, że nawet mocno się w to wkręciłam i co jakiś czas produkuję coś moim dziewczynom :)
Moje zdolności fryzjerskie również się poprawiły. Doświadczyła tego m.in. Śnieżka.
Udała mi się na prawdę fantastyczna metamorfoza, która obejmowała nie tylko mycie ale i poprawki twarzy.
Byłam w delegacji służbowej w... Korei Południowej! (Mówiłam, że trafiłam na prawdę fajną pracę :)
W wolnych chwilach przeglądałam dostępne lokalnie lalki i nawet przywiozłam sobie jeden komplet ubrań.
Oczywiście nie obyło się bez kwasów i wpadek... :)
Próbowałam swojego pierwszego rerootu przy użyciu włóczki i oczywiście przesadziłam z ilością.
Cóż, głowa niestety wylądowała ostatecznie w śmieciach.
Udało mi się popełnić mój pierwszy w życiu repaint.
Trafiła mi się Anna z krzywymi oczami więc trzeba było taką okazję wykorzystać ;)
Nauczyłam się ratować połamane szyje.
A przede wszystkim ustaliłam w końcu profil swojej kolekcji :)
Zdecydowałam się na lalki mojego dzieciństwa. Miałam w życiu tylko jedną oryginalną Barbie i to w dodatku wielkooką Skipper, ale to właśnie one - Generation Girls - królowały w czasach, kiedy bawiłam się lalkami. Zdecydowałam się na lalki z moldem CEO/GG 1998 oraz pojedyncze inne, które mi się spodobają.
Do tego zbieram też Midge na różnych moldach, Teen Skipper no i całą bandę Generation Girls :)
Co ciekawe, nie mam jeszcze żadnego pana, który spodobałby mi się na tyle aby u mnie zostać!
I tak z miesiąca na miesiąc lalek przybywa a czasu na ich ogarnięcie wcale nie przybywa :D
Późną jesienią popełniłam mój pierwszy w życiu custom! Z Cleo de Nile Monster High zrobiłam jedną z moich ulubionych postaci filmowych czyli Marty Maraschino z filmu Grease :)
Kurteczkę zamówiłam u koleżanki po czym sama wykonałam na niej haft. Całą resztę, począwszy od wiga, przez repaint a skończywszy na reszcie ubranek - wykonałam sama :)
Poznałam kilka fantastycznych miejsc do kupowania lalek i udało mi się nawet parę razy ustrzelić prawdziwą kumulację!
Jesienią byłam na swoim pierwszym lalkowym spotkaniu. Nie był to jakiś wielki zlot a zwyczajne, lokalne spotkanie, ale dzięki niemu poznałam kolejne wspaniałe lalkujące osoby i zobaczyłam na żywo wiele pięknych lalek :)
Jako prezent na Boże Narodzenie kupiłam sobie swoją pierwszą lalkę NRFB - Birthday Wishes 2014.
Nawet stała w pudełku jakiś czas... bo już stoi bez pudełka :)
Pod koniec roku zakochałam się też w 11-calowych księżniczkach Disneya. Tu moje 4 ulubione.
Nie planuję kolejnych postaci z tej serii ale kto wie, może powtórki tylko w innych stylizacjach?
A tutaj przegląd jak przez ten rok rozwijała się moja kolekcja.
Zaczęło się od jednej stojącej przy książkach Arielki. A potem... sami zobaczcie:
Dużo - niedużo? Trudno powiedzieć. 2019 na pewno był rokiem intensywnym, czasem wielu zmian, odkrywania ale też i odpuszczania sobie pewnych rzeczy. Dlatego też nie udzielałam się na blogu. Mam nadzieję, że teraz się to zmieni...
Zapraszam do pozostania i śledzenia kolejnych wpisów.
Kiedy pisałam ten post byłam już nieco obyta z lalkami ale jednak świeża. Jednak co doświadczenie to doświadczenie... Aktualizuję zatem post. Po wielu dziesiątkach wyczesanych przez minione 2 lata lalek mogę już powiedzieć nieco więcej...
Jeśli chodzi o lalki włosy to sprawa kluczowa, zasadnicza powiedziałabym nawet. Choćby nie wiem jak lalka była piękna, jeśli ma kołtun na głowie (albo jeszcze gorzej) zdecydowanie traci na atrakcyjności. Za to nawet niezbyt urodziwy egzemplarz jeśli ma ładną, zadbaną fryzurkę nabiera innego charakteru.
Wiele osób rezygnuje z lalek jeśli ich włosy tracą kondycję. Nie raz usłyszałam, że 'tego już nie da się uratować' albo zdziwienie 'po co mi taka skołtuniona lalka?'. Otóż da się, wszystko się da, tylko trzeba chcieć.
W dzisiejszym poście (mam pewne obawy, że może być dosyć długi) chcę Wam pokazać jak zupełnie samemu, w domowych warunkach i z użyciem tylko rzeczy, które każdy znajdzie w szafce pod zlewem albo w łazience na półce z kosmetykami, można przywrócić lalce piękny wygląd.
Oczywiście jest wiele rodzajów lalek, wiele rodzajów włosów i wiele metod pracy z nimi. W tym poście chcę Was zapoznać ze sprawami podstawowymi, z którymi absolutnie każdy poradzi sobie w domowych warunkach i bez specjalnej wiedzy. Do dzieła zatem!
Po pierwsze: PRAWIE WSZYSTKO MOŻNA NAPRAWIĆ. Na prawdę prawie wszystko. Nie zawsze prostymi, domowymi metodami, czasem trzeba sięgnąć po jakieś specjalne sposoby lub poprosić o pomoc kogoś, kto się na tym zna, ale generalnie prawie ze wszystkim można sobie jakoś poradzić.
1. WłosyPROSTE czy KRĘCONE?
Jeżeli lalka, którą chcesz przywrócić do życia od nowości miała proste włosy - genialnie. Na takich skupimy się tym razem. Jeżeli jednak miała fale albo loki, na których zachowaniu Ci zależy - nie czytaj dalej. Pracą z kręconymi włosami zajmiemy się innym razem.
Jeśli jednak nie upierasz się przy zostawieniu skrętu i bierzesz pod uwagę wyprostowanie włosów możemy przejść dalej.
Lalka z kręconymi włosami w bardzo złym stanie.
2. Mycie i czesanie / czesanie i mycie.
Umycie i rozczesanie włosów jest pierwszą rzeczą jaką będziemy robić, pytanie tylko - w jakiej kolejności? Są różne szkoły, ja jednak zawsze zaczynam od mycia (tak na prawdę to zaczynam od umycia całej lalki). Lalkę myję zazwyczaj mydłem w płynie, żelem pod prysznic lub płynem do mycia naczyń używając do tego gąbki. Włosy przy okazji tez robią się mokre więc od razu myję je szamponem do włosów (takim zwykłym, ludzkim - jeśli masz do uratowania na prawdę dużo lalek możesz kupić jakiś najtańszy szampon, żeby nie zużywać własnego). Samo mycie włosów wygląda różnie w zależności od ich kondycji:
- jeśli są tylko brudne, przykurzone wystarczy normalnie je umyć
- jeśli są poplątane i skołtunione przejdź przed czesaniem do punktu 2 czyli 'zmiękczanie'
Dlaczego polecam najpierw umyć włosy? Wilgoć ułatwia czesanie, grzebień dużo łatwiej przechodzi między mokrymi włosami niż między suchymi. Trzeba tylko pamiętać o wypłukaniu bo spienione włosy czesze się bardzo ciężko...
Jak czesać? Od końcówek w stronę głowy. To znaczy tak jak się normalnie czesze człowiek, zaczynamy od rozczesania końcówek. Później przesuwamy się coraz bliżej głowy. Taka metoda najbardziej zapobiega wyciąganiu włosów przez szczotkę i daje najlepsze efekty. To, o czym należy pamiętać, to aby mocno trzymać włosy jedną ręką, aby nie szarpać grzebieniem z samej głowy bo tylko wyciągniemy połowę włosów albo i więcej...
Jeżeli czesanie idzie wyjątkowo opornie można pomóc sobie nakładając na włosy odżywkę (zwykłą, ludzką odżywkę do włosów - znów można kupić najtańszą tylko dla lalek).
Czym czesać? Ja osobiście na początku preferuję grzebień, a kiedy pozbędę się największych kołtunów i supłów biorę szczotkę. Najlepiej wybierz taki sprzęt, którym będzie Ci się najwygodniej pracowało.
Utrata włosów w trakcie czesania to zupełnie normalna sprawa i nie należy się przejmować. Musisz tylko mocno trzymać włosy jedna ręką kiedy drugą przeciągasz grzebieniem. Minimalny ubytek nie będzie widoczny po całej operacji.
3. Zmiękczanie.
Zmiękczanie można wykonać po wyczesaniu włosów lub jeśli są bardzo splątane przed.
Do niedużej miski (takiej, w której zmieści się głowa lalki z włosami, żeby w całości pływały) nalewamy ciepłą wodę i dodajemy płynu do płukania tkanin. Ja na małą miseczkę wlewam pełny korek butelki z płynem (ale znam osoby, które używają czystego płynu bez rozcieńczania - włosy wtedy mocniej pachną).
Teraz można wytrzeć ręce i pozwolić płynowi działać. Minimum to 30 minut ale najlepiej zostawić lalkę w takim namaczaniu na kilka godzin albo nawet dobę. Później należy włosy przepłukać ciepłą wodą.
Alternatywą dla płynu zmiękczającego jest odżywka do włosów. Ja kupuję w drogerii duży pojemnik za kilkanaście złotych i wystarcza mi on na bardzo bardzo długo. W dodatku stosuję ją zarówno dla lalek jak i dla siebie...
Po umyciu włosów szamponem nakładam lalce solidną warstwę odżywki. Należy ją wetrzeć we włosy jak najlepiej aby nie tylko przykryła je z wierzchu ale też weszła jak najgłębiej. Zostawiam lalkę na około pół godziny a następnie biorę się za rozczesywanie. Odżywka bardzo pomaga przy czesaniu więc nie należy jej spłukiwać, dopiero na sam koniec, kiedy włosy są już porządnie wyczesane.
4. Przedziałek.
Jeżeli Twoja lalka była mocno użytkowana przez dzieci a zatem czesana na milion sposobów mogła utracić swój pierwotny przedziałek. Jeżeli tak jest to zdecydowanie warto go odtworzyć!
Ponieważ jednak odtwarzanie przedziałka nie zdarza się często a jest to sprawa dosyć złożona nie będę tego w tym miejscu opisywać. Dla osób dających radę z angielskim podrzucam krótki filmik o tym jak powstaje przedziałek. KLIK.
5. Suszenie.
Opłukane włosy należy osuszyć ręcznikiem i rozczesać. Stawiamy lalkę w pozycji pionowej i czeszemy włosy tak, aby swobodnie opadały w dół. Absolutnie nie należy suszyć włosów suszarką! Zostawiamy lalkę np. w łazience aby włosy same wyschły, później delikatnie je przeczesujemy i... gotowe!
Jeżeli chcesz aby włosy bardzo ciasno leżały na głowie lalki możesz na czas suszenia założyć jej na głowę cienką skarpetkę, która przytrzyma fryzurę lub owinąć włosy elastyczną wstążką, która je przyciśnie.
To była instrukcja w wersji podstawowej a teraz zajmiemy się przypadkami, które wymagają nieco więcej działań. Pod każdym zdjęciem znajdziesz informację jak poradzić sobie z konkretnym problemem.
WŁOSY TŁUSTE, KLEJĄCE
Zdarza się czasami, że lalkom włosy też przetłuszczają się jak człowiekowi. Bierze się to z tego, że od środka głowy włosy trzymane są klejem, który czasem 'przeciska' się i oblepia włosy.
Co zrobić?
Opcja najprostsza: użycie suchego szamponu kiedy włosy już wyschną po myciu.
Opcja trudniejsza ale dająca lepsze efekty: UPRAĆ włosy. Dosłownie. Po umyciu i wyczesaniu a przed kąpielą w płynie zmiękczającym należy wyprać włosy używając zwykłego proszku do prania.
Nieco mocniejszą opcją jest namoczenie słowy w odplamiaczu, np. OXY z Biedronki. Należy przygotować dosyć mocny roztwór odplamiacza i zanurzyć w nim głowę lalki na kilka godzin. Po tym dobrze jest umyć ją pachnącym szamponem.
WŁOSY ODKSZTAŁCONE
Jeżeli włosy były długo trzymane w jednej pozycji np. w kucyku, mogą nabrać takiego kształtu w jakiej pozycji się znajdowały.
Co zrobić?
Zniekształcone włosy przywrócimy do normy poprzez kąpiel we wrzątku. Tym razem już po namaczaniu w płynie zmiękczającym należy nalać do miseczki zagotowanej w czajniku wody i włożyć do niej głowę lalki tak, aby zamoczyć włosy w całości. Można kilkukrotnie wyjmować i wkładać lalkę aby zmusić włosy do ruchu w gorącej wodzie. Zostawiamy je we wrzątku na kilkanaście sekund, do pół minuty. Po wyjęciu i osuszeniu postępujemy jak w instrukcji podstawowej. Jeśli włosy były wyjątkowo zniszczone można tę operację kilkakrotnie powtórzyć.
UWAGA!
Wrzątek może powodować utratę kształtu niektórych typów włosów!
Jeżeli Twoja lalka ma loki lub fale może je stracić po kąpieli w gorącej wodzie!
Ten sposób idealnie nadaje się do włosów prostych. W innych przypadkach dobrze jest wiedzieć z jakim rodzajem włosów mamy do czynienia i jak zareagują one z wrzątkiem.
WŁOSY POŁAMANE
Niektóre rodzaje włosów są bardzo podatne na uszkodzenia. Oznacza to, że nawet po rozczesaniu i moczeniu w płynie zmiękczającym są bardzo zniszczone. Po wyschnięciu wyglądem przypominają siano albo szczotkę.
Co zrobić?
Na połamane włosy również można zastosować kąpiel we wrzątku. Jeśli jednak i ona nie pomogła musimy sięgnąć po prostownicę. I tutaj trzeba BARDZO UWAŻAĆ. Nie każdy typ włosów nadaje się do pracy z prostownicą!
Temperaturę ustawiamy na najmniejszą możliwą i zanim przystąpimy do pracy musimy wykonać test, czy włosy naszej lalki nadają się do prostowania. Weź dosłownie kilka włosów gdzieś z tyłu głowy i delikatnie przyłóż do prostownicy. Jeśli zaczną się skręcać, palić lub topić - niestety nic nie zdziałamy. Jeśli natomiast nie reagują źle możesz zacząć delikatne prostowanie. Najlepiej pracować małymi sekcjami.
Prostujemy włosy suche lub delikatnie wilgotne, nie mokre.
ZNISZCZONE KOŃCÓWKI
Kiedy po zastosowaniu wszystkich zabiegów (zmiękczanie, wrzątek, prostowanie) końcówki włosów dalej przypominają zmasakrowane pędzle prawdopodobnie już nic nie naprawi tego fragmentu włosów.
Co robić?
To co człowiek robi z rozdwojonymi końcówkami: podciąć.
W zależności od preferencji można obcinać włosy suche lub mokre, jak komu wygodniej. Zawsze jednak trzeba trzymać lalkę w pionie np. wstawić ją do wysokiej szklanki.
GRZYWKA
Grzywka to dosyć newralgiczna część włosów ponieważ ze względu na swój mały rozmiar ciężko z nią pracować. Sposoby na grzywkę są dwa, ja polecam stosowanie obu na raz.
Po pierwsze należy mokrą jeszcze grzywkę przycisnąć do głowy np. nakładając cienką skarpetkę lub owijając elastyczną wstążką.
Po drugie trzeba użyć żelu do włosów. Takiego zwykłego za 4 złote z drogerii. Zanim przyciśniesz grzywkę do głowy wsmaruj w nią odrobinę żelu. To samo możesz powtórzyć po wyschnięciu włosów.
A co z beznadziejnymi przypadkami?
Możesz trafić na bardzo trudne przypadki, z którymi nie poradzisz sobie w 10 minut ponieważ wymagają nieco wiedzy, trochę wyposażenia i doświadczenia. Wszystko jednak przed Tobą jeśli tylko chcesz. A jeśli nie, zawsze możesz zlecić takie zadanie komuś, kto z przyjemnością Ci pomoże. A mowa tu o przeszczepie włosów, z angielskiego: reroot.
Poniżej zobaczcie kilka przykładów naprawy włosów z komentarzem jak z nimi pracowałam.
Barbie Hairtastic była płukana we wrzątku, zmiękczana w płynie do tkanin i prostowana delikatnie prostownicą.
Ta Barbie była tylko myta szamponem i trzymana w płynie do tkanin.
Mała Evi była moczona w płynie do tkanin, płukana wrzątkiem i suszona z przyciśnięciem włosów do głowy.
Ta Barbie była płukana w płynie do tkanin i wrzątku a grzywkę ma dzięki przyciśnięciu elastyczną wstążką i wysmarowaniu żelem do włosów.
Arielka była moczona w płynie do tkanin i wrzątku.
To jest ta sama lalka Roszpunka, którą widzieliście na początku tego wpisu.
Jej włosy były płukane w płynie zmiękczającym, dwa razy we wrzątku a później prostowane prostownicą.
A ta Barbie miała całkowity przeszczep włosów (reroot). O tym będzie kiedyś oddzielny post...
Mam nadzieję, że przydadzą Wam się moje wskazówki o naprawianiu lalkowych włosów.